środa, 2 września 2015

Rozdział 10

***

Następnego dnia z samego rana rodzina Messich siedziała już w samolocie, Ana całą podróż rozmyślała nad tym, jak wypadnie jej pierwsza wizyta u dziadków, bała się, ale słowa Marca trochę ją uspokoiły.

-Gotowa?- zapytał jej ojciec, gdy stali przed drzwiami.
-Tak- odparła i razem z ojcem przekroczyła próg domu.
Najpierw starsza kobieta, z tego co zauważyła Ana musiała być jej babcią wyściskała syna, a zaraz za nią pojawił się starszy mężczyzna, który poszedł w ślady kobiety.
Przez następne parę minut wszyscy się witali i nikt nie zwracał uwagi na dziewczynę.
-Ana chodź tu- odparł Leo i ręką zachęcił dziewczynę.
-Dobrze- odparła niepewnie.
-Mamo, tato chciałbym wam przedstawić moją córkę, Ana poznaj moich rodziców a swoich dziadków.
-Dzień dobry- powiedziała cicho.
-Kiedy zamierzałeś nam o niej powiedzieć- odparł oschle ojciec piłkarza.
-No przecież wam mówię.
-A przepraszam bardzo, skąd ona się wzięła?- zapytała z wyrzutem starsza kobieta.
-Adoptowaliśmy ją.
-Więc to przybrane dziecko, a nie twoja córka!- krzyknęła kobieta a dziewczyna, słysząc to zaczęła płakać i wybiegła z domu.
-Ana!- krzyknął Thiago i pobiegł za piłkarką.
-Co wy robicie?!- zapytał wściekły Messi.
-Po co sprowadzałeś sobie na głowę kolejne kłopoty, masz przecież Thiago a jakbyście chcieli to możecie mieć kolejne dziecko, a nie jakiegoś bachora z sierocińca, nie wiadomo co taka narobi.
-Co?! Ana jest moją biologiczną córką! Nie wiedziałem o jej istnieniu przez 15 lat!
-To skąd wierz, że jest twoja?!
-Bo robiłem badania, nie wiesz, przez co ona przeszła a wy jeszcze tak ją przyjmujecie!- krzyknął wściekły i wybiegł z domu.
-Anto możesz nam to wytłumaczyć- spytał już spokojnie ojciec piłkarza.
-Oczywiście- usiadła i zaczęła rozmowę.

***

-Thiago! Ana!- krzyczał Leo, lecz nigdzie nie mógł znaleźć dzieci.
-Nigdzie ich nie ma!- krzyknął, wchodząc do domu.
-Spokojnie pewnie gdzieś poszli- odparła Celia.
-Leo, Thiago zna to miejsce doskonale, pewnie zaraz wrócą spokojnie.
Wściekły piłkarz wyszedł z domu i ruszył przed siebie w poszukiwaniu dzieci.
Był zły na rodziców, że tak źle potraktowali Ane, wiedział, ile ostatnio przez niego cierpiała i nie chciał jej dokładać kolejnego bólu.
Po paru minutach zauważył ich wracających z lodami w ręku.
-Ana! Thiago!- krzyknął ucieszony.
-Ana kupiła mi loda!- odparł dumnie.
-Nie róbcie mi tego więcej, martwiłem się.
-Dobrze- odparła Ana a po jej policzkach nadal spływały słone łzy.
-Ana kochanie, nie wiem, co w nich wstąpiło, przepraszam Cię za to.
-Ale to moja wina, nigdy nie pasowałam do tej rodziny i teraz to wiem.
-Co?! Nigdy więcej tak nie mów! Jesteś moją jedyną najukochańszą córką i nigdy bym Cię nikomu nie oddał. Zapamiętaj to sobie- powiedział wpuszczając ich do domu.
-Chodź pokaże Ci twój pokój- odparła Antonella i ruszyła w głąb mieszkania.

***

-Co zrobiliście?!- krzyknęła Maria Sol, słysząc opowieść brata.
-To, co słyszysz- powiedział Leo nadal wściekły na rodziców.
-Czy wyście powariowali?! Wiecie, co ona musi teraz przeżywać!- krzyknęła i ruszyła w stronę pokoju dziewczyny.

-Nie przejmuj się nimi, nie wiem co oni wyrabiają- odparła wchodząc do pokoju Any.
-Kim jesteś?- zapytała zdziwiona piłkarka.
-A!! No tak przepraszam, nazywam się Maria Sol i jestem siostrą Leo a twoją ciocią, ale mów mi po imieniu.
-Dobrze- odparła niepewnie.
-Przepraszam Cię za rodziców, nie wiem co w nich wstąpiło, podejrzewam, że są zdziwieni tym wszystkim, zawsze mieli tylko Thiago a teraz jesteś i ty, daj im czas.
-Mogę zostać sama?- zapytała.
-Oczywiście.

-Hej Marc- powiedziała odbierając telefon od piłkarza.
-Cześć jak tam z dziadkami?
-Nawrzeszczeli na mnie, że nie jestem córką Leo- krzyknęła i znowu zaczęła płakać.
-Co?! Ana spokojnie, oni są nienormalni, mówiąc coś takiego.
-Chcę wracać do domu.
-Zostań jeszcze do jutra, jak będziesz chciała wrócić to zapraszam do siebie- odparł i po krótkiej rozmowie rozłączył się a dziewczyna zeszła na dół.

-Chcę wracać do domu- odparła do rodziców, siedzących z resztą rodziny w salonie.
-Ana jesteś tego pewna?- zapytała Anto, a siostra Messiego spojrzała wściekła na rodziców.
-Tak.
-Ana, nie mogę Cię zostawić samej w Barcelonie- odparł Leo.
-Będę mieszkać u Marca do waszego powrotu.
-Dobrze, zarezerwuje Ci bilet na jutro- odparł zrezygnowany a piłkarka wyszła z pokoju.
-Jesteście zadowoleni?- zapytał, patrząc na rodziców.

***

Następnego dnia była już w Barcelonie, Marc odebrał ją z lotniska i zabrał do domu.
Po długiej rozmowie wykończona dziewczyna zasnęła w ramionach piłkarza.
-Przychodzi dzisiaj Melissa?-zapytał z samego rana, gdy jedli śniadanie.
-Miała ale przełożę to spotkanie.
-Nie! Ciesz się dziewczyną, ja wracam do domu.
-Co?! Nie możesz sama mieszkać.
-Wieczorem przyjeżdżają rodzice, do tego czasu dam rade, nie jestem mała!- fuknęła.
-Dobrze, dobrze odwiozę Cię- odparł piłkarz i ruszył do samochodu.

Ana resztę do południa przesiedziała w domu, nie miała ochoty nikogo widzieć, było jej okropnie przykro z powodu dziadków, a nie mogła porozmawiać już z Marciem, bo ten miał dziewczynę a Ana nie chciała mu siedzieć na głowie.
Po południu postanowiła odreagować wszystko, a wiedziała, że tylko jedno jej pomoże.
Swoje kroki skierowała na stadion, przebrała się i zaczęła trenować, zapominając o wszystkim.
-Ana? Co tu robisz?- zapytał Enrique, wchodząc na murawę.
-Ja.. ja przepraszam pójdę już- speszona ruszyła w drugą stronę.
-Zaczekaj- trener dogonił dziewczynę.
-O co chodzi?
-Co się dzieje?
-Nic naprawdę.
-Ana lepiej jest komuś zaufać, porozmawiać, naprawdę.
-Dobrze- odparła i usiadła na murawie.
Po godzinie skończyła opowiadać i czuła się lepiej, że komuś się zwierzyła. Zaczęła traktować trenera jak kogoś bliskiego, komu mogła się wyżalić.
-Ana będzie dobrze, daj czas dziadkom, zrozumieją to a z Marciem się nie martw, na pewno Cię nie zostawi, jesteś mu bliska.
-Dziękuje- odparła i ruszyła w stronę szatni.

***

Dzisiaj krócej, przepraszam rozdział miał być wczoraj, ale zapomniałam.
Następny postaram się dodać w weekend, wszystko zależy od szkoły.
Trzymajcie się i powodzenia w szkole!

7 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze super, zupełnie nie rozumiem reakcji rodziców Messiego jak oni mogli tak potraktować Anę nie ogarniam, czekam na nexta pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby czegoś z Enrique nie było XDDD Musi być z Marciem :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hhmm skoro Marcin ma dziewczyne a Enrique to za stary dla niej to moze inny pilkarz np. Neymar :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja już doszłam do pewnego wniosku ona pozna Fabregasa i z nim będzie :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! ;*/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna Ana :(
    Napraw to jakoś :P hah :P

    OdpowiedzUsuń