Od miesiąca Ana była członkiem tej cudownej rodziny. Pokochała ich całym sercem, z Thiago dogadywała się wspaniale, potrafiła przesiedzieć z nim cały dzień i noc, gdy rodzice chcieli gdzieś wyjść, kochała tego malca.
Wraz z rodziną i częścią piłkarzy Barcelony przez tydzień była na Ibizie.
Nigdy jeszcze tak dobrze się nie bawiła, czuła się tam jak w niebie.
Jeszcze mocniej zżyła się z piłkarzami Barcelony a najbardziej z Marciem.
Nigdzie nie wychodzili sami, zawsze można było ich spotkać razem.
Ana czuła, że w końcu znalazła prawdziwego przyjaciela, na lata.
W klubie też czuła się wspaniale, jutro miała rozegrać swój pierwszy mecz w barwach Barcelony.
Długo czekała na tą chwilę, miała nadzieje, że zagra dobrze.
Dziewczyny przyjęły ją bardzo dobrze, zaprzyjaźniła się prawie ze wszystkimi, lecz był jeden wyjątek a była nim Lita, która nienawidziła Any, bo jak sama twierdziła, zabrała jej Marca.
***
Przebrana wyszła z szatni i powoli ruszyła na murawę, na której ćwiczyli piłkarze.
Przywitała się z trenerem i po cichu ruszyła w stronę Marca, który był odwrócony do niej plecami.
Ręką pokazała, by reszta była cicho i w biegu wskoczyła na piłkarza a ten nie wiedząc co się stało przewrócił się. Wszyscy zaczęli się śmiać z dziewczyną na czele.
-Oj coś kiepski jesteś Marc, jak nawet sam nie potrafisz utrzymać się na nogach- krzyknęła ze śmiechem Ana i zaczęła uciekać przed piłkarzem.
Po paru minutach biegania Marc złapał piłkarkę i przewrócił ją na murawę.
-I kto teraz nie potrafi utrzymać się na nogach?
-Dobra złaź ze mnie ciężki jesteś- piłkarz słysząc to jeszcze mocniej przywarł do dziewczyny.
-Marc!
-Przyjdziesz dzisiaj do mnie?- zapytał podnosząc się z ziemi.
-A co masz mi do zaoferowania?- zapytała drocząc się z nim.
-Kolację przy świecach, cudowną kąpiel i dziki seks.
-Hmm.. Kusząca propozycja, myślę, że skorzystam- zaśmiała się i ruszyła w stronę ławki rezerwowych widząc wzrok trenera.
-Przyjadę po ciebie po twoim treningu- dodał Marc, odchodząc od dziewczyny.
***
-Będziesz jutro na meczu?- zapytała, leżąc Marcowi na kolanach.
-No nie wiem, nie gra nikt wart mojej uwagi- odparł poważnie.
-Marc!- uderzyła piłkarza.
-Jasne, że będę, nie przegapię twojego debiutu-zaśmiał się.
-Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze.
-Pewnie, że tak, będziesz najlepsza i strzelisz dla mnie gola.
-Dla ciebie?- zapytała, unosząc brew.
-A dla kogo innego?
-Hmm.. dla Leo, Thiago..
-Ej!- krzyknął, udając oburzonego.
-Dobrze, dobrze, jak strzele to będzie dla ciebie, ale przez to narażam się Licie.
-Tej wytapetowanej blondynce?
-Taa.. podobasz jej się.
-Nie w moim typie.
-Idziemy do basenu?- zapytała, wstając.
-Zwariowałaś? Jest 23.
-No i co? Ciepło jest, chodź- krzyknęła do piłkarza i pobiegła na podwórko.
-Jesteś nienormalna- zaśmiał się i wskoczył do basenu.
***
Stanęła przy linii bocznej i czekała aż koleżanka zejdzie z boiska. Była 50 minuta a na tablicy wyników widniał niekorzystny wynik dla Barcelony. Spojrzała na trybuny i uśmiechnęła się, widząc Marca i resztę pierwszej drużyny.
Gdy tylko dostała piłkę, ruszyła pędem do przodu, minęła ostatnią zawodniczkę i z całej siły uderzyła w piłkę, która wpadła do bramki.
Podbiegła do trybuny, na której siedział Marc i ukłoniła się, po chwili tonąc w uściskach piłkarek.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3-2 dla Barcelony a wszystkie gole strzeliła Ana.
-Gratulacje- powiedział Messi i wyściskał córkę.
-Dziękuje.
-Przepiękne gole- usłyszała za sobą i po chwili tonęła w uścisku Marca.
-Odwieź ja dzisiaj do domu, też musimy się nacieszyć- zaśmiał się Leo i razem z resztą rodziny ruszył w stronę samochodu.
***
Miał być długi a wyszło inaczej, przepraszam, myślę, że następny będzie już dłuższy.
To macie taki prezent ode mnie z okazji moich urodzin.
A tu fotki z Camp Nou :)
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPS. Zazdro, ze byłaś w Barcelonie.
Jezu Camp Nou <3 rozdział cudowny :*
OdpowiedzUsuńBOSKI !!! DAWAJ NEXT !!!
OdpowiedzUsuńRozdział cudeńko! ;*/Zuza
OdpowiedzUsuńFajnie, że byłaś w Barcelonie;) Jestem co prawda Madridistką, ale taki wyjazd to zawsze przeżycie.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to bardzo fajnie mi się go czytało:)) Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze wiele, wiele takich. Naprawdę! Część z dedykacją goli dla Marca była urocza *-*
W wolnej chwili zapraszam też do siebie:
http://you-make-up-a-half-of-the-whole-iker.blogspot.com/ <--- Iker Casillas
http://runaway-with-my-love.blogspot.com/ <-- Sebastian Vettel
Pozdrawiam i całuję! ;*