***
Od tamtego wydarzenia minął miesiąc. A w klubie nie było najlepiej.
Odkąd przyszedł nowy trener, nic nie było dobrze. Ana straciła miejsce w podstawowym składzie, większość meczów przesiadywała na ławce lub na trybunach. Nie była z tego powodu zadowolona, lecz nie chciała się skarżyć. Dziewczyny w nowym ustawieniu grały fatalnie i przez to spadły do środka tabeli.
***
-Dlaczego jeszcze jesteś w domu?- zapytał Leo, wchodząc do pokoju dziewczyny.
-Nie idę na trening.
-Czemu?- zapytał zdziwiony.
-Po co? Jutro znowu siedzę na trybunach. To już przestaje mieć sens. Powoli tracę chęć grania.
-Nie możesz tak mówić. Musisz walczyć, uda się, uwierz mi.
-Dobrze, ale dzisiaj idę na wasz- powiedziała i przytuliła ojca.
Następnego dnia siedziała razem z rodziną przed telewizorem i skakała po kanałach.
-Zostaw na chwilę-powiedział Leo widząc rozpoczynające się wiadomości.
-A na koniec coś z piłki nożnej w wykonaniu kobiet- powiedział prowadzący.
-Czy to już koniec kariery Any Messi?- zapytał jeden z prowadzących.
-Dziewczyna, odkąd do klubu przybył nowy trener jest nikim, nie gra w ogóle, chodzi na imprezy, pije.
Czyżby Leo Messi nie dawał sobie rady z rozwydrzoną córką?- dodał drugi z nich.
-Oto co na to trener dziewczyn:
-Ana zacznie grać, gdy nauczy się, że nie jest najważniejsza, że nic nie kręci się wokół niej. Nie będę wystawiał zawodniczki, która ma w dupie klub i woli imprezować- powiedział i zakończył konferencję.
-Co?!- krzyknęła, wściekła wstając z kanapy.
-Ana uspokój się- powiedziała Anto.
-Ja uważam, że jestem najważniejsza?! Jakie znowu imprezy?! Skąd oni to wzięli?! Ten frajer od początku miał coś do mnie!- krzyknęła i ruszyła w stronę drzwi.
-Gdzie idziesz?- zapytał Leo.
-Wrócę za godzinę- powiedziała i wybiegła z domu. Po paru minutach stała pod gabinetem trenera.
-Czemu pan takie bzdury wygaduje!- krzyknęła, wchodząc do środka.
-Bzdury? Mówię samą prawdę.
-Jasne, rozumiem, że mnie pan nie lubi, ale co ja mam zrobić żeby mi pan pozwolił grać.
-Dobrze, jeśli chcesz możemy załatwić to w inny sposób- powiedział powoli podchodząc do niej.
-O co panu chodzi?- zapytała przestraszona.
-Dobrze wiesz-odparł stając przed nią i ograniczając jej drogę ucieczki.
-Proszę mnie zostawić.
-Nie chcesz grać?- zapytał, dotykając jej policzka.
-Chcę- odparła przestraszona.
-To musisz na to zapracować- powiedział, wkładając jej ręce pod bluzkę.
-Nie!- krzyknęła, strącając jego dłonie.
-No proszę Cię Messi, jeden szybki numerek i zagrasz jutro- wrócił do poprzedniej czynności i wpił się w jej usta.
-Dupek!- krzyknęła i uderzyła go w twarz, wybiegając z gabinetu.
Roztrzęsiona wybiegła ze stadionu i udała się do domu.
-Ana? Co się stało?- zapytał Leo widząc, w jakim stanie jest córka.
-Zostaw mnie- szepnęła i pobiegła do pokoju.
-Co się jej stało?- zapytała Anto.
-Nie wiem, ale czuje, że ma to coś wspólnego z tym dupkiem.
-Zadzwoń po Marca- powiedziała i pocałowała męża, ten bez dyskusji wykręcił numer piłkarza. Po paru minutach Hiszpan był już w domu Messich.
-Ana wpuść mnie- powiedział pukając do jej drzwi.
-Idź sobie- powiedziała a Bartra wyczuł w jej głosie, że płakała.
-Nigdzie nie pójdę, wpuść mnie- odparł stanowczo a dziewczyna otworzyła mu drzwi.
-Skarbie- powiedział i od razu ją przytulił.
-Marc- szepnęła.
-Co się stało?- zapytał, lecz ta od razu wybuchnęła płaczem, wtulając się w jego pierś.
Nim zdołał zadać ponownie pytanie, ona spała przytulona do niego.
Westchnął i ułożył się obok niej.
-Teraz opowiesz mi, co się stało?- zapytał, gdy rano obudziła się.
-Nie chcę- odparła i znowu zaczęła płakać.
-Będzie Ci lepiej, nieważne co powiesz, pomogę Ci.
-On próbował mnie zgwałcić- wyszeptała.
-Co?!- wykrzyknął, wyskakując z łóżka.
-Powiedział, że jak się z nim prześpię to zagram dzisiaj, obmacywał mnie, ale udało mi się uciec- powiedziała zrozpaczona.
-Zabije go!- krzyknął i gdy tylko udało mu się uspokoić dziewczynę, wybiegł z pokoju.
-Co tu się dzieje?!- spytał Leo słysząc krzyk.
-Ten debil chciał zgwałcić Anę!- krzyknął, a Leo poczerwieniał ze złości.
-Zabije!- krzyknął i pobiegł do samochodu, zaraz za nim poszedł Marc i roztrzęsiona Ana.
-Czemu nie jesteś przebrana?!- syknął trener, widząc piłkarkę.
-Chciałeś ją zgwałcić!- krzyknął Leo i podbiegł do mężczyzny, przyciskając go do ściany.
-Leo?! Zostaw go!- krzyknął Enrique i odciągnął piłkarza.
-Zapłacisz za to, co jej zrobiłeś!
-Co tu się dzieje?!- krzyknął trener.
-Nic jej nie zrobiłem- odparł otrzepując się.
-Obmacywałeś ją! Chciałeś ją zgwałcić!
-Masz dowód?- zapytał spokojnie, a Leo wyrwał się i uderzył go w twarz.
-Tato!- krzyknęła i pociągnęła go za rękę.
-Zapłaci za to, co Ci zrobił- ryknął.
-Zostaw go, proszę- szepnęła i rozpłakała się, a ojciec od razu ja przytulił.
***
Do przerwy świątecznej zostały raptem 4 mecze, a Ana zagrała tylko w paru i to po góra 15 minut. Dziewczyna, piłkarze i kibice byli zawiedzeni. Piłkarka od paru dni myślała nad pewną zmianą w swoim życiu i już wiedziała, jaką podjęła decyzje.
-Chciałabym coś powiedzieć- odparła, gdy wszyscy byli na murawie.
-Z niecierpliwością czekamy co masz nam do powiedzenia- powiedział trener, lecz dziewczyna nie spojrzała na niego.
-Odchodzę z klubu- odparła patrząc na wszystkich.
-Co?! Nie!- krzyknął Marc, a reszta zdziwiona spojrzała na niego.
-Podjęłam już decyzje, chcę odejść z klubu, tu prawie nic nie gram i nie chcę do końca kariery przesiedzieć na trybunach-odparła patrząc zła na Sancheza.
-Ana jesteś pewna?- zapytała jedna z jej koleżanek.
-Tak.
-A gdzie chcesz odejść?- zapytał zrozpaczony Marc.
-Jeśli wszystko pójdzie dobrze to do Chelsea.
-Ana to jest twoja decyzja, ale zastanów się.. Spróbuj może na razie na wypożyczeniu- odparł Enrique.
-Dobrze.
-Ana, czemu mi nie powiedziałaś?- zapytał Leo.
-Chciałam sama podjąć tę decyzje.
-A gdzie zamieszkasz?- zapytał.
-U Cesca rozmawiałam już z nim, zgodził się.
-Jeśli tego chcesz. Ale spróbuj na razie na wypożyczeniu, zobaczysz jak to jest, a jak Ci się nie spodoba to wrócisz.
-Dobrze tato- powiedziała i ze łzami w oczach przytuliła ojca.
Nie chciała opuszczać tego klubu, ale chciała grać, a w obecnej sytuacji nie mogła. Było jej okropnie żal, że musi odejść od rodziny, przyjaciół, ale nie widziała innego wyjścia.
-Będę tęsknić- powiedział piłkarz i ostatnimi siłami zmusił się, by nie płakać.
-Ja też- powiedziała i po jej policzkach popłynęły łzy.
-Nie płacz, proszę. Zdobądź dla mnie bramkę. Będę oglądać każdy twój mecz- powiedział przytulając ją do siebie, po raz ostatni spojrzała na Hiszpana i odeszła w stronę odprawy.
***
-Bartra podejdź tu- krzyknął Enrique, gdy jego piłkarz wpadł na kolejną osobę.
-O co chodzi?
-To ja się powinienem o to pytać. Co się z tobą dzieje?
-Nic naprawdę.
-Masz podkrążone oczy i ledwo stoisz na nogach. Spałeś coś?
-Nie potrafię.
-To przez Anę prawda?- zapytał zmartwiony.
-Nie, wszystko w porządku!- krzyknął.
-Znam Cię nie od dziś i wiem, kiedy coś jest nie tak. Wiem jak bardzo byliście blisko z Aną, ale ona pojechała spełniać marzenia chyba tego chciałeś prawda?
-Tak, ale jest mi tak ciężko bez niej- powiedział zrozpaczony.
-Wiem Marc, ale to szybko minie, zanim się obejrzysz ona będzie z powrotem-powiedział i poklepał piłkarza po plecach.
Piłkarz usiadł na murawie i po raz kolejny się rozpłakał. Nie wiedział co się z nim dzieje, ale strata dziewczyny była ciosem i nie potrafił się podnieść. Brakowało mu jej uśmiechu, wygłupów. Chciał by była przy nim już na zawsze.
-Co się dzieje?- zapytał Leo podchodząc bliżej, a za nim ruszyli piłkarze.
-Nic, koniec treningu na dzisiaj- powiedział trener, lecz żaden z piłkarzy nie ruszył się z miejsca.
-Nam wszystkim jej brakuje, ale musisz iść dalej Marc, przecież za parę miesięcy ona wróci- odparł Luis a reszta zdziwiona spojrzała na niego.
-Wiem, ale nie potrafię.
-Potrafisz, dasz radę- tym razem głos zabrał Dani.
Jeszcze przez parę minut rozmawiali z piłkarzem i gdy tylko się uspokoił, ruszyli do szatni.
***
No i jest następny, Marca będzie więcej, uzbrójcie się w cierpliwość, jeszcze trochę :)
Nowy rozdział za tydzień lub dwa ;)
ooo, w końcu nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńsuuuper, jest i Marc ;3
czekam na kolejny :)
Cudowny jak zawsze pisz szybko kolejny bo nie wytrzymam za długo ;* czekam i życzę weny ❤
OdpowiedzUsuń