Ana od dwóch miesięcy grała w Londyńskiej Chelsea i szczerze mogła przyznać, że to był dobry wybór. Dziewczyny miło ją przyjęły i szybko zgrała się z nimi. Była z Cesciem więc on gdy tylko było jej smutno dodawał otuchy.
Poznała nowych piłkarzy lecz część jej serca dalej tęskniła za Barceloną, za tymi cudownymi ludźmi, za rodziną i za nim. Brakowało jej Marca cholernie i mimo iż miała przy sobie Hiszpana co noc płakała. Brakowało jej ich wspólnych wygłupów, zabaw i rozmów po nocach.
-Jak się czuje moja piłkarka?-zapytał Cesc przy śniadaniu.
-Dobrze-odparła i wysiliła się na uśmiech.
-Minęły już dwa miesiące, został Ci niecały miesiąc możesz wrócić szybciej.
-Nie mam po co wracać, dopóki jest tam ten dupek nie wrócę.
-Dasz radę, nie myśl teraz o Marcu.
-Skąd wiesz?-zapytała zdziwiona.
-Bo znam Cię już trochę, tęsknisz za nim to widać-powiedział i przytulił dziewczynę.
***
-Leo musicie coś zrobić, ona się tu źle czuje-powiedział Cesc w rozmowie telefonicznej.
-Co? Dlaczego?
-Ona tęskni za wami a tym bardziej za Marciem.
-Coś ich łączy, on od jej wyjazdu jest cieniem. Dobra postaramy się to załatwić-odparł i zakończył rozmowę.
-Chłopaki idziemy protestować!-krzyknął Dani podsłuchując rozmowę przyjaciela.
-Co?!-krzyknęli zdziwieni.
-Dani, dziękuje, że mnie uprzedziłeś-powiedział Argentyńczyk.
-Ależ nie ma za co-odparł i uśmiechnął się do przyjaciela.
-Dobra do rzeczy, Ana tęskni za nami a tym bardziej wiecie za kim a on za nią. Musimy ją sprowadzić z powrotem.
-Ale ten ich pieprzony trener i tak usadzi ją na ławce!-krzyknął Gerard.
-Dlatego idziemy protestować!-krzyknął Dani i wszyscy ruszyli do zarządu.
-Co tu robicie?-zapytał Bartomeu.
-Macie zwolnić trenera dziewczyn.
-Co?! Dlaczego?!
-Bo Ana nie wróci a bez niej ta drużyna rozpada się. Od przyjścia tego Sancheza drużyna z pierwszego miejsca spadła na koniec tabeli. Coś tu jest nie tak!-krzyknął Xavi.
-Coś w tym jest. Ale nie mogę od tak kogoś zwolnić. Kto zajmie jego miejsce?
-Jak to kto? Enrique.
-On ma za dużo obowiązków.
-Jakoś wcześniej sobie świetnie radził.
-Nie, nie zwolnię Sancheza a wy wracać do trenowania jutro mecz!-krzyknął i ruszył w przeciwną stronę.
-Wiem co trzeba zrobić!-krzyknął Ivan a reszta spojrzała na niego.
***
Następnego wieczoru Ana razem z Cesciem siedzieli przed telewizorem i czekali na mecz Barcelony.
Gdy tylko piłkarze zaczęli wychodzić na boisko dziewczyna uśmiechnęła się.
Po paru minutach rozbrzmiał dźwięk gwizdka lecz piłkarze Barcelony nie podeszli do piłki tylko ustawili się w rzędzie.
-Co się dzieje?-zapytała zdziwiona.
-Nie wiem.
***
-Chcecie oddać mecz?-zapytał sędzia podchodząc do nich.
-Tak-odparł Xavi.
-Jesteście pewni? dam wam jeszcze 2 minuty-odparł lecz piłkarze nadal nie ruszyli się z miejsca.
Po paru minutach na boisko wbiegł Bartomeu.
-Co wy robicie?!
-Protestujemy!
-Protestujecie?! Nie pozwolę na to!
-Gówno nas to obchodzi prosiliśmy o coś!
-Nie zwolnię go!-krzyknął wkurzony.
-To my nie będziemy grać!
Po paru sekundach dyrektor skapitulował.
-Dobrze zwolnię go.
-I?
-I ściągnę Ane ale zacznijcie grać!-krzyknął i opuścił boisko a piłkarze ustawili się na swoich pozycjach.
-Daj mnie na głośnik-powiedziała dzwoniąc do trenera w przerwie meczu.
-Jasne.
-Co to było?!-krzyknęła.
-Ana?!-zapytał Marc uśmiechając się.
-Co wyście zrobili na początku meczu?!
-Musieliśmy pokazać tym na górze kto tu rządzi, nie mieli racji więc musieliśmy im pokazać-powiedział Ivan.
-O co chodziło?-zapytała.
-Tego Ci nie możemy powiedzieć ale było to w słusznej sprawie-tym razem głos zabrał Luis.
-Nie możecie tak robić! Macie wygrać ligę! Nie możecie pozwalać sobie nawet na takie coś proszę was.
-Właśnie Barca ma być królową Hiszpanii-krzyknął Fabregas.
-Cesc?!-krzyknął Pique.
-Geri!
-Cesc kochanie co u ciebie?-powiedział Hiszpan wyrywając telefon trenerowi.
-Ej! Koniec tego wracać na boisko i wygrywać mi ten mecz!-krzyknęła dziewczyna i rozłączyła się.
Następnego dnia z samego rana pojechała z Cesciem na trening. Po treningu przyszła pora na mecz. Dziewczyny od pierwszych minut prowadziły grę i wygrywały 2 golami.
-Ana chodź tu-krzyknął Mourinho.
-O co chodzi?-zapytała podchodząc do trenera.
-Witaj Ana.
-Eee dzień dobry-odparła zdziwiona.
-Chciałbym Ci coś powiedzieć.
-Dobrze, co się stało?
-Za długo z tym zwlekałem i popełniłem kilka błędów. Chciałbym żebyś do nas wróciła-odparł dyrektor Barcelony.
-Co?! Ja nie wrócę dopóki on tam będzie!
-Nie dałaś mi skończyć. Zwolniłem Sancheza, trenerem znowu jest Enrique. Wróć do nas Barcelona beż ciebie gra fatalnie.
-A to nie przypadkiem przez tego pieprzonego trenera?
-Ana wrócisz do nas?-zapytał po raz kolejny.
-Ja nie wiem-powiedziała i spojrzała na koleżanki z klubu.
-Dam Ci czas.
-Niech pan zaczeka-powiedziała i podeszła do piłkarek.
-Dziewczyny przerwijcie na chwile-powiedziała podchodząc do nich.
-Co sie stało?
-Od dłuższego czasu o tym myślałam i dzisiaj mogę to spełnić. Dziękuje wam za te 2 miesiące. Nauczyłam się tu wiele, pokazałyście mi jak wygląda Angielski football, poznałam wiele nowych i wspaniałych koleżanek, dojrzałam lecz teraz już wiem, że pora wracać. Moje serce od zawsze należało do Barcelony a ten wyjazd uświadomił mnie w tym. Dziękuje wam za wszystko, nigdy was nie zapomnę.
-Ana to my Ci dziękujemy, byłaś wspaniała-powiedziała pani kapitan i przytuliła dziewczynę.
Po paru godzinach Ana była w Barcelonie, stojąc na lotnisku była szczęśliwa jak nigdy. W końcu była w domu i nie mogła się doczekać gdy tylko zobaczy piłkarzy.
Po paru minutach była już w domu.
-Ana?-zapytała jej macocha.
-Cześć, stęskniła się-powiedziała przytulając ją.
-Czemu nie mówiłaś, że przyjeżdżasz w odwiedziny?-zapytała wchodząc do domu.
-Wróciłam na stałe.
-To cudownie-powiedziała i ponownie przytuliła dziewczynę.
-Tata na treningu?-zapytała.
-Tak.
-To my lecimy. Wrócę z tatą, chodź Paco!-krzyknęła i razem z psem wybiegła z domu.
Po paru minutach stali przed stadionem. Gdy tylko stanęła w tunelu uśmiechnęła się, dawno nie czuła się tak wspaniale.
Powoli ruszyła w stronę murawy, stanęła przy linii i spojrzała na piłkarzy, którzy zamiast trenować wygłupiali się.
-Ana?!-krzyknął Claudio widząc dziewczynę.
-Co?-powiedział zdziwiony Bartra i szybko odwrócił się. Widząc dziewczynę powoli ruszył w jej kierunku.
Ana spojrzała na Hiszpana i biegiem pokonała dystans dzielący ich.
-Marc! Tak bardzo tęskniłam!-krzyknęła rzucając się na piłkarza.
-Nie rób mi tego więcej!-powiedział przytulając piłkarkę.
-Nie zrobię!-powiedziała i po raz kolejny przytuliła piłkarza.
-Ja wiem, że wy ten tego ale my też się stęskniliśmy-powiedział Gerard a dziewczyna oderwała się od Hiszpana.
-Geri!-krzyknęła i przytuliła piłkarza.
-Brakowało nam ciebie-tym razem odezwał się Sergio
-Nawet nie wiecie jak mi was też-powiedziała i po kolei przywitała się z każdym.
-Dobra kończymy dzisiaj trening-powiedział Enrique.
-Nie, chciałabym zagrać znowu z chłopakami-powiedziała podchodząc do trenera.
-Dobrze, cieszę się, że wróciłaś-powiedział i przytulił piłkarkę.
Po godzinnej grze trener zakończył trening. Dziewczyna razem z Marciem opuściła stadion.
-Gdzie Ana?-zapytała Anto widząc męża.
-A jak myślisz?-zapytał całując ją.
-No tak, dajmy im się nacieszyć.
-Szkoda tylko, że Marc widzi ją częściej niż ja.
-Oj Leo nie pamiętasz jak my byliśmy młodzi, całymi dniami siedzieliśmy razem, niech się cieszą
życiem.
-Może masz racje-powiedział i przyciągnął żonę do siebie.
-Messi, Messi, Messi co ja z tobą mam?-zapytała całując męża.
-Wszystko co najlepsze.
-Pojedziesz po Thiago?-zapytała.
-Jasne.
***
Aktywność na stronie bardzo spadła więc postanowiłam zaczekać z rozdziałem. Dodaje dziś bo są jeszcze osoby, które na niego czekają :)
Zastanawiam się czy jest sens dodawania następnych rozdziałów..
Wybór zostawiam wam :)
Nie zawieszaj ani nie usuwaj bloga. Jest on jednym z moich ulubionych. Bardzo wciągnęła mnie od samego początku historia Marca i Any, proszę rozważ to. Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń:) :) :)
OdpowiedzUsuńja również czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCudowny! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
Dodawaj jak najszybciej ;3/Zuza
rozdział cudowny:* jak każdy zresztą <3 życzę dużo weny i nie przestawaj pisać :)
OdpowiedzUsuńDawaj następny :)
OdpowiedzUsuńJeśli go usuniesz albo zawiesisz to cie znajdę i będziesz miała przechlapane ;* blog jest cudowny, fantastyczny, nie do opisania, kocham go ❤ jest ogromny sens na pisanie go ;* życzę weny i czekam na szybki next ❤
OdpowiedzUsuńKontynuuj pisanie tego bloga bo jest świetny :* mój ulubiony :* bardzo pomysłowa historia :) czekam z niecierpliwością na następny ;) jak na każdy zresztą :) powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńPisz dalej nie wytrzymam bez tego bloga jest cudowny, fantastyczny prooszę pisz i nie zawieszaj my czekamy ;*
OdpowiedzUsuńMasz pisać i koniec i kiedy next?:*
OdpowiedzUsuń