Po wieczornej rozmowie z Anto pół nocy zastanawiał się nad tym, co powiedziała, Ana miała ciemne włosy, oczy, ale czy od razu musiała być do niego podobna? Ta myśl gnębiła go przez następne parę godzin.
***
Od dwóch miesięcy Ana regularnie bywała w domu Messich, zaczęła chodzić do nowej szkoły, przestałą palić i pić, zmieniła się, pracownicy ośrodka nie poznawali jej, była miła, nie pyskowała, pomagała.
Leo i Anto coraz częściej zauważali wielkie podobieństwo Any do piłkarza, nie tylko z charakteru, lecz i z zachowania.
-Leo trzeba coś z tym zrobić, zastanów się, nie miałeś jakiego romansu, przecież to jest niemożliwe by ona nie była z tobą spokrewniano- powiedziała przy kolacji.
-Myślisz, że ona jest moją córką?
-Nie wiem.
Piłkarz zaczął się zastanawiać i dopiero teraz sobie przypomniał.
-Cholera!
-Co się stało?
-Gdy miałem 15 lat przespałem się z jedną dziewczyną, ale to był jeden raz, a potem rozstaliśmy się i już nigdy nie widzieliśmy się.
-Leo to było 16 lat temu wiesz co to oznacza?
-Ona jest moją córką- stwierdził z niedowierzaniem piłkarz.
-Tego jeszcze nie wiesz, ale musisz zrobić testy.
-Oczywiście, że je zrobię- krzyknął.
-Leo uspokój się, musisz to jakoś rozegrać, bo gdy narobisz jej złudnych nadziei a wyniki wyjdą negatywne to ona się załamie, a nawet jak wyjdą pozytywne to, co zrobimy?
-Nie zostawie jej tam!
-Leo spokojnie, najlepiej będzie jak z nią spokojnie porozmawiasz i wszystko jej wytłumaczysz.
-Pewnie, jesteś wielka- ucałował ją i wybiegł z domu.
Całą drogę do domu dziecka zastanawiał się nad tym co jej powie, bał się jak zareaguje.
Wszedł do środka i jako pierwsze ruszył do jej wychowawczyni.
-Dzień dobry.
-Witam panie Messi, nie wiem jak mam panu dziękować.
-Dziękować?
-Tak. Ana zmieniła się nie do poznania, jest innym dzieckiem- powiedziała zachwycona.
-Cieszę się.
-A co pana do mnie sprowadza?- zapytała zaciekawiona.
-Jest pewna delikatna sprawa.
-Proszę mówić.
-Zastanawiam się, a raczej myślę, że Ana to moja córka.
-Pana córka?!
-Tak.
Piłkarz opowiedział jej całą historię i to, co zamierzał zrobić.
-Potrzebuje tylko pani zgody.
-Oczywiście, tylko obawiam się, że jeżeli to nie prawda Ana może się zmienić.
-Więc bądźmy dobrej myśli.
Leo z każdym krokiem czuł rosnący w nim strach, bał się jak zareaguje Ana na to, co jej powie.
Stanął przed drzwiami i zapukał.
Odrabiała właśnie lekcje gdy usłyszała pukanie do drzwi, domyśliła się kto to może być więc z uśmiechem na twarzy otworzyła drzwi.
-Cześć.
-Witaj Ana musimy porozmawiać- ton głosu piłkarza lekko przestraszył dziewczynę, lecz wpuściła go do środka.
-O co chodzi?
-Najpierw wysłuchaj mnie i nie przerywaj i pamiętaj nieważne co powiesz zrozumiem to.
-Dobrze, co jest?
-Ana ja najprawdopodobniej jestem twoim ojcem- powiedział cicho lecz dziewczyna usłyszała i na moment jej serce stanęło.
-Moim kim?- zapytała z niedowierzaniem, bo już nie była pewna czy sobie tego nie wyobraziła.
-Twoim ojcem.
-Jak to jest możliwe, przecież tyle lat była sama!
-Nie krzycz, ja nie wiem tego na pewno, ale mam takie podejrzenia.
-Nie, to się nie dzieje naprawdę!- dziewczyna usiadła na łóżku i zaczęła płakać.
Mogła mieć ojca i to nie byle jakiego tylko piłkarza, ale czy to jest możliwe?
-Ana proszę Cię, nie płacz, przyszedłem tu by spytać Cię, czy chcesz zrobić badania?
-Jaki to ma sens? Przecież nie ważne czy będziesz moim ojcem, czy nie i tak to nic nie zmieni, ty będziesz żył sam, a ja zgnije tu.
-Posłuchaj mnie, nie ważne, jaki będzie wynik testu, ja Ci pomogę.
-Dobrze zrobię ten test.
-No to chodźmy.
Po godzinie czekali na wyniki testów, normalnie pewnie czekaliby z miesiąc, ale czego nie robi sława i pieniądze.
-Proszę o to wyniki- wysoki mężczyzna podał piłkarzowi koperty i odszedł, a ten z drżącymi rękami otwierał jedną z nich
***
Krótki, ale jest. Następny będzie po 6 lipca bo dzisiaj wyjeżdżam do Barcelony.
Miłych i udanych wakacji!