***
7 lat później..
-My jesteśmy spakowani, dołóż parę koszulek i piłkę dla Crisa i nie zapomnij o misiu.
Zawieź go na trening na 10, wyjedźcie szybciej bo mogą być korki, później ja go odbiorę i spotkamy się w domu o 14, o 17 macie mecz, jutro wyjazd z domu o 7-mówiła szybko zakładając buty.
-Spokojnie-powiedział i pocałował żonę-damy radę, jedź ja dokończę wszystko,kocham Cię.
-Ja ciebie też-powiedziała i musnęła jego wargi.
-Fuj!-krzyknął chłopiec stojąc w progu.
-Pa kochanie, załóż kurtkę bo wieje-powiedziała całując chłopca w czoło.
-Dobrze mamo-odparł znużony,
-I strzel dla mnie gola-dodała a uśmiech na twarzy chłopca powrócił.
-Jasne!-krzyknął i podbiegł do ojca, który wziął go na ręce.
Spojrzała na nich i z uśmiechem na twarzy wyszła z domu.
I tak było bardzo często, żyli w biegu, lecz kochali się.
6 lat temu na świat przyszedł ich syn Cristiano Francesc Bartra.
To ona wybierała imiona a Marc zgadzał się z nią, Ronaldo, gdy tylko dowiedział się jak będzie miał na imię ich syn, przysłał im wiele rzeczy dla nowego członka rodziny w tym wielkiego misia.
Fabregas za to był ojcem chrzestnym Crisa, którego chłopiec uwielbiał, gdy tylko Cesc pojawiał się w ich domu, Cris nie odstępował go na krok.
Dziadkowie również kochali swojego wnuka, choć Leo na początku wyraził swój sprzeciw co do imienia chłopca, lecz widząc wzrok żony i córki szybko zmienił zdanie.
Mały Cris rósł jak na drożdżach i szybko okazała się, że jest podobny do ojca, mimo 6 lat wyglądał jak mała kopia Marca.
Chociaż talent do piłki odziedziczył po obojgu rodzicach, jak na swój wiek wyróżniał się wielkim talentem i już teraz grał z starszymi rocznikami w La Masii jako napastnik z czego Ana była dumna.
A jak związek Any i Marca?
Mimo tylu lat on nadal rozkwitał, z dnia na dzień poznawali się na nowo, mimo kłótni, które zdarzały się czasami, kochali się a ich miłość z biegiem czasu rosła.
Ronaldo ożenił się z Mia i razem wychowywali dwójkę dzieci, Juniora i Juana. Portugalczyk na każdym kroku dziękował Ana za poznanie go z piękną Hiszpanką, a dziewczyna była szczęśliwa, że Cristiano znalazł w końcu miłość życia.
***
Dojechała na stadion i szybko przebrała się, po drodze zahaczyła o trening młodych piłkarzy.
-Cześć młody-krzyknęła widząc brata a ten natychmiast podbiegł i przytulił siostrę.
-Hej Ana!
-Jak tam trening?-zapytała.
-Dzisiaj mam zadebiutować w pierwszej drużynie Barcy-odparł dumnie.
-Naprawdę!-krzyknęła
-Boje się-powiedział cicho.
-Nie masz czego, naprawdę, będziesz świetny, mało kto w twoim wieku gra już w pierwszej drużynie, masz 15 lat a już Ci się to udało. Jesteś świetny i w przyszłości możesz pobić nawet ojca.
-Ale czy nie jestem za młody? W końcu tam grają profesjonalni piłkarze a ja..
-Nie, nie jesteś za młody, masz wielki talent po Messich, jeśli trener widzi w tobie zawodnika pierwszej drużyny to tak jest. A jak rodzice wiedzą?
-Nie, chciałem im zrobić niespodziankę, możesz zaprosić ich na mecz?
-Oczywiście, skończyliście już?
-Tak, teraz mam wolne dwie godziny i potem trening z pierwszą drużyną.
-To idź się przebrać i odpocząć i możesz przyjść na końcówkę mojego treningu.
-Jasne-powiedział i przytulił ją.
-Uwierz mi, że ojciec będzie pękał z dumy tak jak ja-odparła uśmiechając się.
-Dzięki.
-Leć do kolegów a wieczorem widzimy się na ławce rezerwowych-odparła i ruszyła na swoje boisko.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że Thiago zagra-odparła z wyrzutem widząc Enrique.
-To była niespodzianka ale widzę, że młody się wygadał, jak on się czuje?
-Boi się ale myślę, że będzie dobrze. Myślisz, że da rade? Ma 15 lat, to mało.
-Ale gra jak nie jeden 25 latek, już bardzo przypomina ojca i za parę lat może być lepszy od niego. Da radę, ma wiele cech po ojcu, szczególnie lewą nogę ale u was to chyba rodzinne-odparła i faktycznie coś w tym było, Leo, Ana Thiago, Mateo i nawet mały Cris byli lewonożni.
-Geny robią swoje.
-A co u ciebie?-zapytał.
-Dobrze, jutro wyruszamy z Hiszpanami na mecze, Cristiano jedzie z nami, wszystko po staremu.
-Cris razem z Mateo też wymiatają, tą najskuteczniejszym duetem w swojej lidze, za niedługo cały skład będzie składał się z potomków Messich-dodał ze śmiechem.
-Możliwe, jak widać rodzina piłkarzy-powiedziała i wzięła piłkę, widząc wychodzące koleżanki.
Wieczorem, udało jej się przekonać rodziców do przyjść na mecz, zasiedli oni wraz z Cristiano i Mateo w loży honorowej, tuż nad ławką rezerwowych, Thiago przemknął niezauważony i usiadł na ławce.
-Thiago idź na rozgrzewkę-powiedziała Ana podchodząc do piłkarza-dasz radę, pamiętaj wszyscy jesteśmy z ciebie dumni-dodała widząc jego stres.
Zdumieni rodzice chłopaka patrzyli z niedowierzaniem na boisko.
-Czy to..-zaczęła Anto.
-Nie, to nie możliwe-dodał Leo, lecz gdy w 55 minucie na telebimie zauważył imię i nazwisko syna poderwał się i przeskoczył barierki.
-Ana możesz mi to wytłumaczyć!-krzyknął zdumiony.
-Co? Twój syn właśnie debiutuje w Fc Barcelonie!-krzyknęła przekrzykując wiwatujący tłum.
-Ale jak to? Powiedział mi, że idzie do kolegi, on ma 15 lat!
-I już Cie pobił, przygotuj się, za parę lat to on będzie najlepszy w historii!
-Mój Thiago-powiedział z dumą i rozpłakał się patrząc na syna.
-Nasz-poprawiła go i uśmiechnęła się widząc łzy szczęścia na twarzy ojca.
Niespełna kwadrans później Thiago strzelił gola a wszystkim akcja przypomniała legendarnego Leo Messiego, który właśnie ściskał syna.
-Kochanie, powiedz mi jeszcze raz, na pewno chcesz jechać z nami? Nie chcesz zostać z dziadkami?
-Nie, chce się zobaczyć z wujkiem Cesciem, powiedział, że ma dla mnie prezent-odparł i pobiegł do auta a Ana spojrzała na Marca.
-Na mnie nie patrz, nie wiem o co chodzi-odparł podchodzą do niej i całując ją.
Byli szczęśliwą rodziną i żyli ze sobą jeszcze długi czas, mimo dawnych przeciwności losu, udało im się stworzyć szczęśliwy związek, który przetrwał wszystko.
***
No i cóż, koniec.
co mogę powiedzieć? Chyba tylko dziękuje!
Dziękuje wam za tyle wyświetleń i pozytywnych komentarzy!
Dziękuje wam, że byliście ze mną przez ten cały czas.